28 lipca 2008, 15:29
Drugi raz w tym miesiącu zmieniłam pracę. Nie jestem wcale z siebie dumna, a niestety toż zdarzenie świadczy chyba nie najlepiej o mojej determinacji. Co prawda ta jest bliżej i lepiej płatna (zacznijmy od tego że płatna w ogóle biorąc pod uwagę fakt moich ostatnich szkoleń, które przebrnęłam na zasadzie wolontariatu, to może teraz czas pomyśleć na temat zmiany w podłą materialistkę).
Mój pracuje cichutko obok to też mam zakaz bycia głośną. Nawet to stukanie wywołuje niekontrolowane odrzuty główki w moją stronę z miną groźną iście car Iwan. Nie mam co czytać. Marudzę. Żeby nie czynić tego więcej i nie zaczynać kontemplować tutaj stanu nudy i zawieszenia w jakim się znajduję kończyć będę, wszakże taki los mój. A może taka pogoda spiekająca Warszawę na sucharka.
(ale biadolę jak potłuczona dzisiaj)
wasza wierna i oddana choć mało stała w uczuciach piśmienniczych
niebonine