02 grudnia 2010, 23:49
Chyba pora odświeżyć ten temat.
takie tam.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Chyba pora odświeżyć ten temat.
Drugi raz w tym miesiącu zmieniłam pracę. Nie jestem wcale z siebie dumna, a niestety toż zdarzenie świadczy chyba nie najlepiej o mojej determinacji. Co prawda ta jest bliżej i lepiej płatna (zacznijmy od tego że płatna w ogóle biorąc pod uwagę fakt moich ostatnich szkoleń, które przebrnęłam na zasadzie wolontariatu, to może teraz czas pomyśleć na temat zmiany w podłą materialistkę).
Mój pracuje cichutko obok to też mam zakaz bycia głośną. Nawet to stukanie wywołuje niekontrolowane odrzuty główki w moją stronę z miną groźną iście car Iwan. Nie mam co czytać. Marudzę. Żeby nie czynić tego więcej i nie zaczynać kontemplować tutaj stanu nudy i zawieszenia w jakim się znajduję kończyć będę, wszakże taki los mój. A może taka pogoda spiekająca Warszawę na sucharka.
(ale biadolę jak potłuczona dzisiaj)
wasza wierna i oddana choć mało stała w uczuciach piśmienniczych
niebonine
pachnie na biurku obok zielonej myszki made by carefure, kilku maskotek złączonych ze sobą czyjąś ręką. Małe rozchybotanie, małe drżenie, popsute buty i masa inwencji. Teraz jestem już okropnie dorosłą kobietą bardzo mocno zmienioną. Popołudniu spotkanie jakieś w pracy. dzisiaj mam ochotę udawać chorą. Nie chce mi się wbiegać na piętra kamienicy i zarabiać na ludziach. Już mi się nie chce. Pytałam O. czy nie ma pracy jakiejś i ma. Może to ten czas żeby zmienić. W końcu to miało być i tak na chwilę a od tej chwili zdążyłam przejść sto pięćdziesiąt kursów i egzaminów. tak pora na zmiany mój miły (słyszę jak prysznic szumi na twoim karku).
Mamy małą łazienkę i zieloną sypialnię, a z okna widać działki i mokotowskie jakieś podwórka, osiedlowy menel codziennie sika do budki telefonicznej, ale miło mi jest go znać i wiedzieć że ten menel to nasz właśnie z osiedla i czeka aż ktoś mu da złotówkę bo brakuje mu na chleb albo tanią wódę z nocnego. Bo kiedy jesteś u siebie to się nie boisz, że inni są bardziej albo że to jest mniej twoje niż może być.
Po długiej przerwie. Dzień dobry.
A teraz chodź tu do mnie...
I jestem w tym mieście okropnie wielkim, gdzie z okien leży na niebie pałac i drapacze. I cudownie mi się budzić obok i cudownie usypiać.
Dużo ludzi.
...poczuj się swobodnie ...
Tutaj zawsze udzielają się powazne rozmowy w kuchni. To taka dziwna zalezność. Kuchnia stała się dla mnie jakimś pomieszczeniem najważniejszym. Ciepłym. Z gitarami, whiskey i podwójnym malibu z mlekiem.
..przy mnie bądź
On ściska ręke i ciągnie gdzieś hen hen w cały ten wir, który uwielbiam. Bo ja jestem taka jakaś poplątana. Nie znosze siedzenia w fotelu, nie lubię telewizji, nie chcę godzinami leżeć w łóżku. Nudzę się potwornie łatwo. Zabiegany potworek.
Przyjaciółka Jego od kawy poznana. Ha! I cóż tu dużo mówić kupiła mnie sobie łatwo najłatwiej stwierdzeniem, że ze mnie bardzo inteligentna babka. A co! A ja to wiem ;) I wogóle to jestem super fajna, miła i skromna.
Poza tym to kończy się kasa na koncie. I co teraz począć i co. Iść w łaski do rodziców? Phi! Pod most pod most! Ale jeszcze się pochwalę że mam nowy kawałek podłogi, który jest mój mój mój! Tylko skąd ja meble wezmę ;)
Pod koniec września w planach kaszuby. I znowu wszystko nie tak. Normalnie aż drzeć mi się chce. Mieliśmy jechać we dwoje, żeby odpocząć od ludzi i p o b y ć ze sobą do jasnej ciasnej, a tu nagle On stwierdza, że zabiera pół plutonu swoich znajomych (którzy mnie wprost nienawidzą, nie trawią i co najgorsze z wzajemnością).
Czasem aż mam wrażenie, że mnie całą z największą przyjemnością zamieniłby na chociaż włos z głowy któregoś z kumpli, bądź co gorsze "przyjaciółki". I ja nie toleruję do jasnej cholery przyjacielskiego macania po tyłku, klepania po biuście, przytulania, całowania, ściskania, łapania za ręce. I naprawdę gdzieś mam fakt jaką depresję czy niedobór emocjonalny w jego wykonaniu mają te gesty!
Tym bardziej że ja przyjaciół traktuję jak... przyjaciół do jasnej cholery. I mam ich po to by z nimi rozmawiać kiedy On jest zajęty macaniem K.
Uniosłam się.
Nigdy nie myślałam że seks w samochodzie może być t a k i m seksem w samochodzie.